Archiwum 16 stycznia 2004


sty 16 2004 Muszę tu trochę powklejać
Komentarze: 2

Przez pewien czas nie miałam netu i nie mogłam nic tutaj zapisywać ale na szczęście wszystko skrupulatnie notowałam aby móc to wkleić na mojego blogusia.

W niedzielę była osiemnastka Asi. Było bardzo fajnie i milutko. Chociaż było tylko 3 chłopaków na jakieś 15 dziewczyn to bawiliśmy się do 5 nad ranem. Nogi w dupę mi już włażą i zastanawiam się jak ja będę tańczyć całą noc na sylwestra, ale “Damy radę”. Jutrzejszy dzień to dla mnie ogromny znak zapytania, nawet boję się zgadywać jak tam może być. Będzie jak ma być! A mi wciąż nie dają zapomnieć o Nim. Ewka dzisiaj opowiadała, że go spotkała. Nawet przedstawił jej swoją nową panienkę. I znów wróciły wspomnienia. Trochę wspomnień tamtych dni... ale nie ma co rozdrapywać ran! (30 grudzień 2003)

No i po Sylwestrze! Nawet nie wyobrażałam sobie że będzie tak fajnie. Weszłyśmy trzy odwalone na maxa i wszyscy faceci byli nasi. A było ich tam trochę. Ganiali za nami jak psy. I dzięki temu już po jakiejś godzinie każda z nas miała jednego rycerza obok siebie i tańczyła tylko z nim. Mnie też ta przyjemność nie ominęła. Poznałam tam Daniela, mojego rówieśnika z Kamionki i on od razu zaprosił mnie na swoją studniówkę, tydzień po mojej. Nie wiem tylko czy ja mam jego zapraszać. Bo to lipa powiedzieć dla Pawła, że z nim już nie chcę iść. Myślę też, że jeżeli pójdę z Pawłem to będę się bawić w towarzystwie wszystkich, a gdybym poszła z Danielem cały wieczór spędzilibyśmy we dwoje. A więc jak widać w moim życiu nic nie może być idealnie dobrze, ale “DAMY RADĘ” (1 styczeń 2004)

Minęły 3 dni od Sylwestra a mój kontakt z Danielem jeszcze się nie urwał. Dzwonił do mnie następnego dnia, puszczał strzałki, wysyłał SMSy, a ja cały czas nie jestem przekonana co z tego wyjdzie. Ja sama nie wiem czego chcę. Cały czas chodzę i jęczę że nie mam chłopaka a jak już przyjdzie co do czego to sama nie wiem czy chcę się z kimś wiązać. Taka to ja jestem nienormalna!

Ja już nie dam rady... Mam wszystkiego dość... Niby że nic się nie stało ale jestem jakaś smutna... Pewnie liczę na więcej niż mogę dostać... Np. Damian puścił mi 2 strzałki potem odpuścił mi jedną ale ja cały czas czuję że coś jest nie tak i chciałabym dostać SMSa albo czekam aż zadzwoni. Niby że on mi się wcale tak zajebiście nie podoba ale cały czas jest ta świadomość że chociaż on nie jest taki wspaniały to ja też taka dla niego się wydaję. Dziewczyny mówią mi że chłopak sam nie wie co traci ale z drugiej strony...Chciałabym wiedzieć o co mu chodzi... Czy chce iść ze mną na studniówkę tylko dlatego że nie ma z kim a ja się akurat napatoczyłam, czy dlatego że mu się podobam, czy po prostu lubi mnie. Mając taką wiedzę naprawdę czułabym się dużo lepiej i nie robiła z siebie idiotki. Pomóżcie mi jakoś! Mam o nim zapomnieć czy próbować coś jeszcze robić? Skoro mam takie problemy z chłopakiem z którym bawiłam się tylko jedną noc to co będzie z moim własnym chłopakiem? Ja już nie dam rady… (4 styczeń 2004)

Dzisiaj jest lepiej. Bo po nocy przychodzi dzień… Łaziłyśmy z Justyną i śmiałyśmy się z naszego wspólnego posranego losu. Będziemy pewnie razem bez faceta do usranej śmierci. Dzisiaj jeszcze widziałam Adama mojego z jakąś panienką! Nie chodzi o to że jestem zazdrosna bo według mnie nie ma o kogo ale chodzi o to że nawet on sobie kogoś znalazł a ja błąkam się sama po świecie. Daniel dzisiaj umówił się ze mną na czwartek bo chce mi dać zaproszenie. Wydaje mi się że nic więcej poza wspólną imprezą z tego nie będzie :-( chociaż wszystko jest możliwe ale nie w moim tak zwanym życiu.

Ooch Solitude...Chociaż widzę że wokół wszyscy mają problemy to i tak wydaje mi się że ja jestem tą najbiedniejszą i najbeznadziejniejszą. Wokół rozpada się tyle wieloletnich związków ale mi i tak się wydaje że ja mam najgorzej. To jest strasznie samolubne myślenie, wiem o tym ale jednak w moim życiu nic takiego się nie dzieje abym mogła myśleć inaczej. Na szczęście mam jeszcze Justysię i Ewę, które dzielą mój los.

Po głowie chodzi mi ostatnio jeszcze jedna myśl a raczej pytanie: Czy kiedy całuję się z chłopakiem przy pierwszym spotkaniu to wychodzę na ostatnią zdzirę. Bo według moich koleżanek tak właśnie jest. Ja jednak tak nie uważam. Nie wiem jakim cudem tak właśnie wyszło z Grześkiem ale wcale źle się z tym nie czułam. Wręcz przeciwnie byłam z tego cholernie zadowolona. Na sylwestrze też miałam taką okazję i nie powiem że mi się nie chciało chociaż niczego głębszego do Daniela nie czułam to wcale by mi nie zaszkodziła ta chwilka przyjemności z nim. Ja jednak się ograniczałam i wprost mu powiedziałam że na dobre nigdy mi nie wychodzi lizanie się z chłopakami na pierwszym spotkaniu. On to zrozumiał i bardzo dobrze! Nie wiem jednak co powiedziałyby dziewczyny gdyby to zobaczyły. A mi się wydaje że skoro chłopacy mogą się tak nami bawić i im to przynosi tylko i wyłącznie sławę super podrywacza to dlaczego dziewczyny nie mogą tak się zabawić ich kosztem. Chyba tylko dlatego że zyskają sobie sławę puszczalskich.

Dzisiaj wszyscy mnie wkurzają!

Pokłóciłam się z Bartkiem o jakieś dupereły z przeszłości, myślę że nie ma urazy ale zawsze to jakaś sprzeczka. Powiedziałam dla Maćka kilka słów prawdy ale chyba go nie przekonałam. Jak można znając dziewczynę i tylko na podstawie tego jak jest ubrana nazwać ją “kurwą”, “suczką”, i “nieletnią prostytutką”? Ja tego nie mogę zrozumieć ale niektórym to sprawia radość (Izka i Aśka). Justyna też mnie dzisiaj zdenerwowała. Ona uważa że tylko ode mnie zależy to czy Daniel wkręci ją na studniówkę. Ona wymaga ode mnie tego abym ją tam wkręciła. Uważa też że muszę na feriach załatwić wyjazd do Jaświł. A ja sama nie wiem jakie zamiary ma Daniel, czy przypadkiem po studniówce nie będzie chciał zerwać kontaktu. Chociaż dzisiaj przysłał mi SMSa (chociaż on nie zawiódł) i jutro mamy się spotkać. A więc dzień jest bardziej spieprzony niż udany ale przynajmniej jest jakiś mały promyczek nadziei.

Spotkałam się dzisiaj z Danielem. Dał mi zaproszenie i trochę sobie pogadaliśmy (godzina na tym mrozie brrrr). Z jego gadki można wywnioskować, że... no właśnie sama nie wiem. Ale skoro powiedział że trzeba będzie się spotkać nawet w weekend to może coś z tego wyjdzie. Chociaż sama w to nie wierzę. Justyna trzyma za mnie kciuki. Dzisiaj Maciek znowu mnie wkurzył. Dzisiaj to naprawdę na maxa, udowodnił tym samym że nie zależy mu na nikim oprócz jego samego i może jeszcze Asi. Przez niego musieliśmy pisać kartkówkę z WOSu. Potem jak zwykle próbował się podlizywać i włazić w dupę ale nie ze mną te numery. Bartek też dzisiaj z siebie zrobił nie wiadomo kogo pytając się jakie będą stoliki na studniówie i ilu parowe chociaż już od miesiąca mamy ustalony stały skład naszego stolika. Polonez już w końcu zaczął nam wychodzić! (8 styczeń 2004)

Zawiodłam się dzisiaj po raz kolejny na ludziach. Tym razem na jednej z najbliższych mi osób – Ewce. Nawet nie spodziewałam się tego po niej. Zacznę od początku. Ewa idzie na studniówkę z Plasiem czyli na tą samą na którą ja idę z Danielem. Nie obchodzi ją to że następnego dnia ma zaliczenie z angielskiego i to że będzie musiała wcześnie wstać, uparła się i idzie. Szkoda bo gdyby nie szła to pewnie Adam zaprosiłby Justynę i byłoby najlepiej. Ale to nie o to jestem wkurzona. Dowiedziałam się dzisiaj że moja najbliższa koleżanka która już jakoś mnie zna i co nieco o mnie wie mówi że ja lizałam się z Danielem! Nie pyta się mnie osobiście tylko mówi dla Justyny że chyba widziała jak się z nim całowałam! Gdyby to jeszcze była prawda to może bym się tak nie wkurzyła ale skoro ona pół dnia po Sylwestrze rozpaczała jaka to w Kamionce jest straszna poczta pantoflowa to niech sama nie zaczyna się w to bawić tylko nich się mnie konkretnie spyta a ja jej odpowiem. Zaczyna też sobie kombinować na własną rękę wyjazd do Jaświł, oczywiście zapominając o nas i o tym że to zawsze my ją gdzieś ciągnęłyśmy i wkręcałyśmy do naszych znajomych. Ale ona zawsze była taka, kiedy widzi coś lepszego dla nie nikt się już nie liczy. Jest mi teraz bardzo smutno ale na szczęście mam jeszcze Justynę.

Spotkałam się w niedzielę z Danielem a w tym samym czasie Justyna spotkała się z Marcinem a więc faceci z Kamionki na randkach z sokólskimi laskami ;-) Było bardzo miło ale raczej nic więcej a więc cały czas nie wiem o co mu chodzi!!!!!!!!!! I chyba się nie dowiem. Mój scenariusz wygląda tak: spotkamy się może jeszcze w niedzielę potem pójdziemy na studniówkę i kontakt będzie się zacierał (tak wiem jestem pesymistką ale po prostu znam swoje życie i jego głupie zagrywki). A więc nie zostało mi nic innego jak powtarzać za Amy Lee: “Ooh, Solitude, Forever me and forever you” (12 styczeń 2004)

Mój nieciekawy humor jeszcze mi nie przeszedł, można powiedzieć że nawet się nasilił! Powinnam się cieszyć bo już pojutrze studniówka ale nie dam rady. Okazało się jeszcze że Maciek może nie przyjść bo babcia mu zachorowała! więc nie wiadomo też czy przyjdzie i Aśka a bez nich ta impreza będzie smutna i pusta.

Prawie nie mam kontaktu z Danielem a zaczynam coraz więcej o nim myśleć. Po sylwestrze mówiłam dla Justyny że z tego mogłoby coś być ale nie musi. Teraz bardzo bym chciała żeby coś z tego wyszło ale mam jakieś głupie przeczucia. Cały czas nie mam pewności czy on aby na pewno nie ma panienki. W ogóle to wszystko jest jakieś bez sensu. Nie wiem co mam myśleć co mam robić. Czy powinnam mu bardziej okazywać (nie wiem czy się da) że czuję do niego coś więcej niż sympatię, czy czekać do jego studniówki (to tylko tydzień) żyjąc w niepewności i czekać aż on coś zrobi? Pomóżcie bo ja już nie dam rady! (15 styczeń 2004)

magdusia:-) : :